Ślady powstań śląskich na terenie Ziemi Szczucińskiej

Kamil Filipski 29 maja 2022

W Telewizji Polskiej S.A. emitowany jest program o tematyce historycznej „Było… nie minęło”. Konstrukcja programu oparta jest na pomyśle szukania śladów historii, które w dziejach Małej Ojczyzny odegrały ważną rolę. Czas sprawił, że zostały one zapomniane. Akcja programu biegnie dwutorowo. Prowadzący program Adam Sikorski wraz z ekipą telewizyjną, przeszukuje miejsca wydarzeń historycznych, by następnie przedstawić źródła historyczne mówiące o tym wydarzeniu. Są to najczęściej materialne i niematerialne źródła historyczne, które pozwolą autorom programu odpowiedzieć na wiele nurtujących ich pytań. Program ma charakter wyprawy poszukiwawczej, co zwiększa jego oglądalność, a odbiorcami programu jest wielu młodych adeptów historii. Autorzy programu oczekują od widzów informacji o wydarzeniach, czy źródłach historycznych, które warto odtworzyć i ponownie przywrócić edukacji regionalnej.

Wydaje mi się, że takie źródła historyczne posiadam, a odtworzenie ich dziejów zapewne pozwoliłoby autorom programu na nakręcenie kolejnego odcinka.

W moim rodzinnym domu znajdują się fragmenty sztandaru związanego z dziejami powstań śląskich. Warto w tym miejscu przypomnieć, z czego składa się sztandar. Otóż sztandar składa się z płata, i drzewca zakończonego głowicą. W domu znajdują się części płata oraz orła, który był zakończeniem drzewca.

Jak one trafiły na Borki? W 2006 r. podczas prac ziemnych na mojej posesji, przypadkowo natrafiono na dobrze zabezpieczony pojemnik. Wykopalisko wzbudziło ogromną ciekawość. Po dokładnym oczyszczeniu zebranym ukazał się orzeł z rozpostartymi skrzydłami oraz wizerunek Matki Boskiej.

Skąd takie znaleziska nad Wisłą? Drogą kontaktów rodzinnych udało nam się ustalić, że w 1939 r., na chwilę przed wybuchem drugiej wojny światowej przybył do Borek Kansy Karol, mieszkaniec Świętochłowic, prezes koła Związku Powstańców Śląskich (ZPŚ). Organizacja ta cieszyła się na Górnym Śląsku w okresie międzywojennym znacznym autorytetem. Skupiała uczestników powstań śląskich z 1919,1920 i 1921 r.Pewne jest to, że wiadomości o zbliżającej się wojnie spowodowały, że prezes koła ZPŚ wraz ze swoim szwagrem Władysławem Łabuzem przybyli do nadwiślańskiej wsi – Borki, aby tutaj w rodzinnej miejscowości przechować sztandar. Gdyby Niemcy ten sztandar znaleźli, to odebraliby to jako manifestację polskości, za co w czasie okupacji groziły surowe kary, łącznie ze śmiercią. Dlatego sztandar został zdemontowany na części. Drzewce spalono, natomiast z płata sztandaru został wycięty wizerunek Matki Boskiej, który do dnia dzisiejszego pozostaje w rękach krewnych Karola Kansego. Fragmenty sztandaru zostały zakopane obok budynku mieszkalnego.

Co oznaczają symbole na znalezionych fragmentach sztandaru? Orzeł ma rozpostarte do lotu skrzydła, które symbolizują wolność. Na nogach widać rozerwany łańcuch – symbol odzyskanej niepodległości po okresie zaborów, w dziobie ptaka widoczny jest fragment łańcucha, który został przez ptaka rozerwany. A wymowa Matki Boskiej jest też przecież symboliczna. Każdy Polak kojarzy obraz z Matką Boską jako patronką Państwa Polskiego, do której w chwilach trwogi zwracali się nasi przodkowie.

Znalezione fragmenty ukazują nam, że wokół nas znajdują się zwykli ludzie, którzy z poczucia patriotyzmu chcieli dla potomnych chronić pamiątki historyczne. Warto o nich pisać. Przykład ten pokazuje, że historia regionalna i lokalna ma dla nas duży ładunek emocjonalny, a losy „Małej Ojczyzny” „wtapiają” się w ogólny nurt historii, które w szkolnej edukacji są określone jako dzieje narodowe i powszechne.

Po drugie, sprawa ta przekonuje mnie, ze historia jest bardzo zajmująca, potrafi sprawić, że młody człowiek może przenieść się w świat nauki, intryguje naszą wyobraźnię, stwarza poczucie, że jak programie Adama Sikorskiego jesteśmy zwiadowcami w poszukiwaniu nowych faktów historycznych.


Kamil Filipski