Szczucin i okolice w rabacji tarnowskiej

Marek Jachym 13 czerwca 2022

Wydarzenia 1846 r. kojarzymy z dwoma wydarzeniami. Pierwsze dotyczy powstania ogólnonarodowego, które miało rozpocząć się w nocy z 21 na 22 lutego. Drugie wydarzenie związane jest z antyszlacheckim i antypańszczyźnianym zrywem chłopów, zwanym rabacją chłopską. To ostatnie spowodowane było narastającym wśród chłopów przekonaniem o niesprawiedliwym ucisku pańszczyźnianym. Napięcie wśród włościan w tamtym czasie objęło znaczną część środkowej Europy. W państwie Habsburgów, którego Galicja była częścią, do historii odchodził model uporządkowanego społeczeństwa, „w którym – jak pisał Stanisław Grodziski - monarcha rządzi, szlachta broni kraju, mieszczanie opłacają podatki, poddani chłopi zaś uprawiają rolę, która nie jest ich własnością, żyjąc szczęśliwie pod patriarchalną władzą ziemian.

Tabliczka na krzyżu upamiętniającym Wiosnę Ludów 1846r

Ten model ugładzonego społeczeństwa zbliżał się ku końcowi na obszarze Ziemi Tarnowskiej. Nadal jednak włościanin był przywiązany do swoich ubogich gospodarstw, które nie były jego własnością. Panu musiał oddawać od 30 do 50% swego dochodu z gruntu czy robocizny. Uciążliwą formą pracy chłopa na rzecz właściciela ziemskiego była pańszczyzna. Pisał o niej Jan Słomka, długoletni wójt Dzikowa (obecnie część Tarnobrzega) w „Pamiętnikach włościanina”:

Jak starsi mówili, którzy pańszczyznę odrabiali i zapamiętali, to nie trzeba większej kary na ludzi, jak była pańszczyzna, że człowiek gorzej wtedy był traktowany niż teraz to bydlę, które jest uparte. Bili w polu i w domu za lada bagatelę tak, że tego, co od starszych ludzi słyszałem, opisać nawet nie można i jest to wprost nie do uwierzenia, jak się nad ludem pastwili.
Każdy gospodarz musiał przedewszystkiem we dworze swoją powinność odrobić, zaprzęgiem lub pieszo, a dopiero prawie nocami swój grunt obrabiał, obsiewał i plon z niego zbierał. Nie było wymówki, że ma w domu pilną robotę, bo jak nie wyszedł do odrobienia pańszczyzny, przychodził zaraz polowy, a gdy np. zastał gospodynię przy gotowaniu, to konewką ogień zalewał, w zimie okna i drzwi od domu poodejmował itp. .

Przejdźmy do terenów Powiśla. Marian Tyrowicz pisał, że w Suchym Gruncie dwór utrzymywał „specjalnego draba” do smagania poddanych. Z kolei w Gręboszowie za rządcy Rydla niemal wszyscy gospodarze uciekli z gruntów za Wisłę.

Warto powtórzyć za Michałem Wiesiołowskim, przywódcą małopolskiej szlachty, że największym błędem szlachty polskiej było „niemiłosierdzie, z jakim się obchodzą z włościanami”. Ten stan rzeczy wynikał z wielowiekowego egoizmu. Bieg wydarzeń przyspieszyły lata 1844-1845, w których doszło do nieurodzajów, licznych podtopień, co jeszcze wzmogło rozpacz włościan.

Stan niepewności objął też część szlacheckich posiadaczy ziemskich, którzy zmierzali do odbudowy państwa polskiego oraz zażegnania wzmagającego się oporu na wsi. Narastało przekonanie, że ruch rewolucyjny zostanie poparty przez podobne ruchy w innych krajach. Szlachta nie prowadziła szerokiej agitacji na rzecz powstania wśród swoich poddanych. W zamyśle ziemiaństwa chłopi poprą powstanie, gdy ogłosi się im akt uwłaszczenia w dniu wybuchu powstania.

Powyższy problem zilustruję przy pomocy historii przesłuchań świadków, których do powstania zachęcał dziedzic Teofil Pikuziński z Dołęgi (obecnie gmina Szczurowa). Teofil Pikuziński czynnie angażował się w przygotowanie powstania w trzech zaborach. W czasie powstania przed tragiczną śmiercią w Partyni przebywał na Powiślu (m.in. w Bolesławiu, Oleśnie, Sieradzy).

Owe akta zostały zamieszczone w książce „Rabacja na Powiślu. Dziennik Marianny Pikuzińskiej i relacje chłopskie o krwawych wydarzeniach 1846 r.” w opracowaniu Kazimierza Bańdurskiego i Władysława Koniecznego.
Czytamy w nich:

„Nazywam się Franciszek Banek, rodem z Dołęgi Jędrzej Gadomski opowiedział mi, że przed 2. tygodniami (ok 30 stycznia) był u naszego pana Pikuzińskiego o pieniądze w ilości 40 florenów ( złotych polskich) za krawiecką robotę. Teofil Pikuziński nie odmówił mu tych żądanych pieniędzy, lecz nim je wypłacił, tak począł do niego mówić: „Wkrótce nim śnieg staje (stopnieje) będzie wojna, bo trzeba Polskę odbić, bo nie tylko tutaj, lecz także za Wisłą wszystko ruszy i nad tem działam, aby dawna Polska, którą na trzy części rozdzielono, była odzyskana, że będą aresztowanych uwalniać, aby tym, którzy na wojnę pójdą pomagali, że oficjerów sasarskich wybiją, poczem wojsko zgłupieje i także do nich przystanie, dalej, że wojna w Bochni, Tarnowie i Rzeszowie wybuchnie i że potem cesarza wypędzą.”

(s.55 i n)

„Nazywam się Jędrzej Gadomski rodem z Gorzkowa, okręgu krakowskiego. Przybyłem, będąc jeszcze dzieckiem, z moimi rodzicami do Galicji, do Osieku, cyrkułu wadowickiego. Zamieszkały od 12. lat w Dołędze, cyrkułu bocheńskiego.”

„Przyszedłszy do dworu i spuszczając (sic) panu Pikuzińskienu włosy, zaczął tenże ze mną ze mną rozmawiać, co we wsi słychać i czyli o tem wiem, że będzie wkrótce rewolucja dla odzyskania dawnej Polski, że wielkie kupy ludzi na cyrkuł i Bochnię uderzą, że Niemców wyrżną, że się wszędzie ogłosi Polski rząd, że dopiero wtenczas nastaną dla wszystkich ludzi dobre czasy, albowiem „pańskie” ustanie, podatki się zmniejszą, sól stanieje i wszyscy ludzie sobie równi i wolni będą, wzywając mnie, czybym także z nim do rewolucji nie przystał. Gdym mu odpowiedział, że się boję, nazwał mnie głupim i mówił mi, że on jest przecież panem, że ma z czego żyć, że ma żonę i dzieci, że się przecież nie boi i do rewolucji pójdzie. Nareszcie mi zakazał komukolwiek o tem mówić, a zwłaszcza, żebym do zwierzchności o tem nie doniósł, ponieważby mi to i tak na nic się nie przydało, ponieważ on mówiąc ze mną w cztery oczy wszystkiego by się wyparł”

(s. 63 i n)

Ten spór między włościanami a szlachtą wykorzystywali Austriacy. Specjalnym patentem obciążyli chłopów podatkiem rustykalnym, a jego egzekwowanie powierzono dziedzicom. Ponadto właściciel ziemski sprawował nad chłopem władzę sądowniczą, policyjną oraz wyznaczał rekruta do wojska. Austriacy widząc zwiększoną aktywność spiskową wśród Polaków postanowili wykorzystać antagonizmy między tymi dwoma grupami społecznymi. Urzędnicy powiatowi oraz starosta tarnowski Józef Breinl von Wallenstern prowadzili wśród nich propagandę mówiącą, że winnymi ich położenia są właściciele majątków. Breinl szerzył wieści, że panowie po to się zbroją, aby nie dopuścić do uwolnienia ludu przez dobrego cesarza. Tym samym wpajano chłopom przeświadczenie o przychylnym stosunku zaborcy wobec chłopów oraz to, że szlachta nie chciała ulżyć ich doli. Ponadto do budowania mitu dobrego cesarza wśród włościan przyczyniała się służba w wojsku austriackim.

W pracy przygotowawczej do wybuchu powstania w Galicji wyróżniali się Edward Dembowski i Julian Goslar. Ten ostatni będąc nauczycielem po dworach (był m.in. nauczycielem domowym u Kotarskich w Oleśnie) krążył po wsiach agitując do przyszłego powstania.

W połowie lutego doszło do aresztowań organizatorów powstania w zaborze pruskim. Mimo tych niepowodzeń doszło jednak do prób podjęcia walki zbrojnej. Największy zasięg objęło powstanie w Krakowie. Wrzenie, które ogarnęło Kraków i jego okolice nie trwało długo. Po wycofaniu się wojsk austriackich ze stolicy małopolski, w kamienicy zwanej „Krzysztofory” przy Rynku Głównym powołano Rząd Narodowy Rzeczypospolitej Polskiej. Rząd w składzie: Ludwik Gorzkowski, Jan Tyssowski i Aleksander Grzegorzewski ogłosił Manifest. W Manifeście ogłoszono m. in. zniesienie pańszczyzny, zniesienie przywilejów oraz uwłaszczenie chłopów. Jednak po dziesięciu dniach wojska zaborców wkroczyły do Krakowa i powstanie zakończyło się klęską.

Przebieg powstania w Tarnowskiem

Na potrzeby niniejszego artykułu szczególnie przydatna okazała się publikacja Józefa Sieradzkiego i Czesława Wycecha, którzy w 1958 r. wydali „Rok 1846 w Galicji. Materiały źródłowe”. W lekturze szczególnie interesujące są zeznania chłopów opisujących przebieg rabacji w Tarnowskiem. Powiślu w niniejszej pracy autorzy poświęcili wiele troski. Pomocną lekturą był rozdział „Powiat dąbrowski w dziejach Galicji przedautonomicznej” Mariana Tyrowicza, w monografii „Dąbrowa Tarnowska. Zarys dziejów miasta i powiatu” pod redakcją Feliksa Kiryka i Zygmunta Ruty. O rabacji na Ziemi Szczucińskiej pisał Krzysztof Struziak w pracy „Szczucin i okolice. Zarys dziejów do 1948 roku.”

Z powyższych lektur wynika, że obwód tarnowski odegrał ważną rolę w planach powstańczych. Ustalono, że miejscem zbiórki dla powstańców w Tarnowskiem były punkty w Klikowej i w Tarnowcu na Górze św. Marcina. Do Klikowej dwoma głównymi szlakami przybywali powstańcy z okolic nadwiślańskich i okolic Mielca.

Pierwszy szlak prowadził powstańców z Powiśla i okolic Mielca. Powstańcy z Bolesławia przez Olesno, Sieradzę, Odporyszów, Łukową i Krzyż zbliżali się do Klikowej. Po drodze mieli dołączyć powstańcy ze Szczucina i Żabna.

Drugi szlak rozpoczynał się w Wojsławiu pod Mielcem w kierunku Lisiej Góry przez Partynię, Radomyśl, Jastrząbkę.

Termin wybuchu powstania wyznaczono na 21 lutego 1846 r. W Tarnowie, emerytowany major wojsk Polskich z powstania listopadowego, Leon Czachowski, samowolnie przyspieszył wybuch powstania z 18 na 19 lutego 1846 r. Powstańcy 18 lutego zdążali na punkty zbiorcze w Tarnowie.

W przygotowaniu powstania aktywnie uczestniczyła szlachta z Powiśla. U Mikołaja Rydla w Woli Szczucińskiej 18 lutego zebrała się część spiskowców, która udała się do Bolesławia. Tam zebrało się około 60 osób, którzy wieczorem różnymi drogami udali się do Łukowej, gdzie miało odbyć się zgrupowanie powstańców. Jednak już w Odporyszowie napotkali na pierwsze problemy. Tam chłopi z Odporyszowa rozpędzili powstańców. Nieliczni, którzy dotarli do Łukowej zostali podzieleni na trzy oddziały. Po przybyciu na cmentarz choleryczny w Klikowej pod Tarnowem, czekali na sygnał rozpoczęcia powstania. Miał nim być pożar karczmy na Górze św. Marcina. Brak sygnału spowodował, że atak na Tarnów nie nastąpił. Nawet przybycie na miejsce zbiórki majora Leona Czechowskiego, dowódcy powstania w Tarnowskiem nie spowodowało podjęcia zdecydowanych działań. Przyszli powstańcy zmęczeni rozgardiaszem, srogą lutową pogodą oraz długim oczekiwaniem na sygnał ataku rozpoczęli powrót do swoich dworów.

Chłopi, pod wpływem urzędników austriackich, zaatakowali powracających powstańców. Pomiędzy 19-22 lutego rzeź galicyjska rozszalała się w cyrkule tarnowskim. Niszczono dwory, palono dobytek panów, mordowano dziedziców, nawet dochodziło do plądrowania kościołów. W Tarnowskiem zanotowano 140 najść na dwory, 750 osób zamordowano na ogólną liczbę 1000 w całej Galicji. Żywiołowy ruch chłopski z czasem zaczął przybierać bardziej zorganizowane formy. Przywódcą ruchu został Jakub Szela, który blisko ćwierć wieku kierował oporem przeciwko Boguszom we wsi Smarzowa (dzisiaj powiat dębicki). Rodzina Boguszów ze Smarzowej była spokrewniona z Boguszami herbu Pólkozic, właścicielami dóbr w Lubaszu. Jego nieugięta postawa pozwoliła mu poprowadzić chłopów przeciwko sąsiednim dworom. Postać Jakuba Szeli z biegiem lat obrosła krwawą legendą.

Rannych, zabitych oraz dogorywających powstańców przywożono do Tarnowa. Za powstańców zwiezionych do miasta władze administracyjne wypłacały tzw. „krwawe premie”(5 złotych reńskich z żywego, 10 złotych reńskich za zabitego). Zmasakrowane ciała były rzucane przed Starostwem na placu Sobieskiego. Krew płynęła ulicą Krakowską i ulica Targową. Pomordowanych pochowano we wspólnej mogile rabacyjnej na Starym Cmentarzu w Tarnowie. Spośród 206 ofiar udało się ustalić nazwiska 53 zabitych. Z czasem mogiła zaczęła zarastać trawą. Tarnowianie żyli nadal tą tragedią i pamiętali o mogile o wymiarach ok. 17 m kw. Z czasem w oparciu o mogiłę pomordowanych w 1846 r. powstała Kwatera Zasłużonych.
Na tablicy informacyjnej znajdującej się przed Kwaterą Zasłużonych czytamy:

Kwatera zasłużonych zwana także Kwaterą Powstańca jest miejscem szczególnej czci wielu pokoleń tarnowian. Znajdują się tu groby Synów Ojczyzny, którzy brali udział w XIX- wiecznych powstaniach, zrywach narodowych, w obu wojnach światowych.
Od końca XIX wieku, od czasów, gdy u naszych przodków rodziła się świadomość narodowa, miejsce to otoczone zostało przez mieszkańców miasta szczególną troską (…).
W czasie rabacji tarnowskiej, zwaną także rzezią galicyjską, zachęceni i zmotywowani przez zaborcę chłopi powiatu tarnowskiego i sąsiednich ruszyli na dwory zabijając ich właścicieli, niszcząc i rabując mienie dworskie. Ofiary tych napadów przywożono do Tarnowa, początkowo pod starostwo, później pod kamienicę Kamienobrodzkich. Zabitych lub zmarłych z ran spiskowców szlacheckich, służbę dworską, oficjalistów i duchowieństwo pochowano nocą we wspólnej mogile ziemnej. Mogiła miała na wieki pozostać anonimowa ku przestrodze zwyciężonych. Rabacja była największą zbrodnią publiczną w XIX- wiecznej Europy. „ Najsmutniejsza mogiła na świecie” stała się z czasem zaczątkiem Kwatery Zasłużonych. Jak wykazał Bogusław A. Baczyński, w mogile rabacyjnej złożono ciała 206 ofiar pamiętnych zapustów lutowych z 1846r.

W pracy przygotowawczej do wybuchu powstania w Galicji wyróżniali się Edward Dembowski i Julian Goslar. Ten ostatni będąc nauczycielem po dworach (był m.in. nauczycielem domowym u Kotarskich w Oleśnie) krążył po wsiach agitując do przyszłego powstania.

Rabacja na Ziemi Szczucińskiej

Z dostępnej literatury wiemy, że w Słupcu u Rejów werbowano ochotników do powstania, a Mikołaj Rydel, dzierżawca Woli Szczucińskiej, już od 12 stycznia głosił o wybuchu powstania.

Krzysztof Struziak, historyk regionu, wykazuje w swojej książce „Szczucin i okolice”, że ruch chłopski w okolicy Szczucina rozpoczął się 21 lutego. Dwory w Lubaszu i Szczucinie oraz plebania w miasteczku były przyszykowane do obrony. Obronę organizował Gustaw Schurek przy pomocy straży granicznej. W obronę dworów swoich dziedziców na Ziemi Szczucińskiej często angażowali się miejscowi chłopi.

Najbardziej na naszym terenie ucierpiała rodzina Rydlów:

  • Antoni Rydel zamordowany siekierą na oczach jego żony;
  • Mikołaj Rydel zatłuczony przez chłopów cepami;
  • Feliks Rydel zamordowany we własnym domu;
  • Ludwik Gołuchowski wraz z dwoma synami spalony żywcem;
  • Józef Rydel zamordowany w czasie obrony swojego dworu w Dąbrowicy.

Jak podaje lokalny historyk w samej Dąbrowicy zginęło dziesięć osób, a na terenie parafii Szczucin ponad dwadzieścia. Pochowano ich na „starym” cmentarzu szczucińskim.

W pracy Józefa Sieradzkiego i Czesława Wycecha „Rok 1846 w Galicji” zamieszczona jest relacja proboszcza Andrzeja Waligórskiego o przebiegu wydarzeń z czasów rabacji, które rozegrały się w parafii Słupiec.
Czytamy w niej:

„a) Co do kościoła w Słupcu, ten niezrabowany dla swojego ubóstwa. Zdaje się, że jest najuboższy w całej Diecezji, jednakowoż jest zniszczony w niebytności Plebana od własnych parafian słupieckich, nie było żadnego uszanowania dla kościoła, w którym wszystko przewracano i rewidowano (…)
b) Co do Plebana ten żadnych fizycznych, lecz nadto moralnych plag [nie] odebrał i odbiera, gdyż dnia 21 lutego br. wieczorem dowiedział się, że się niezbożni Parafianie zmawiają napaść Plebanię i Plebana nocną porą uszedł do Szczucina pod opieką Straży nadgranicznej, a dzień 22 lutego około godziny 10 z rana napadnięta Plebania i zrabowana, w tym samym czasie napadnięty i kościół. (…).”

Z dalszej relacji wynika, że gdy proboszcz w asyście straży nadgranicznej ze Szczucina po przeczytaniu odezwy od Pasterza Diecezji Tarnowskiej oraz Najjaśniejszego Monarchy zwrócił się z prośbą do swoich Parafian, aby kosztowne rzeczy postarali się oddać właścicielom i za bezcen Żydom nie sprzedawali.

Proboszcz w Słupcu w 5 niedzielę postu głosił kazanie, w czasie której tłumaczył fragment rozdziału Jana Św. (8) o niewdzięczności Faryzeuszów. Wtedy Parafianie mieli „szemrać i niespokoić”, a proboszcz musiał przerwać naukę.

Interesującą częścią składową książki Józefa Sieradzkiego i Czesława Wycecha są wykazy zabitych oraz najść na dwory. Lista zabitych zawiera 449 nazwisk z obwodu tarnowskiego z 728 nazwisk zabitych w Galicji. Drugi wykaz obejmuje 474 dwory zniszczone przez chłopów.

Uczestnicy wydarzeń 1846 r

Wopracowaniu Józefa Sieradzkiego i Czesław Wycecha są zebrane zeznania 11 oskarżonych uczestników wyprawy na Tarnów z Powiśla, którzy przez sąd austriacki zostali skazani na śmierć. Ich życiorysy zostały opisane w zeznaniach. Wobec nich Sąd Najwyższy zastosował ułaskawienie z powodu braku dostatecznych dowodów. Jednak taki wyrok pozostawiał oskarżonego w sytuacji niepewnej - mógł się on obawiać w każdej chwili podjęcia postępowania na nowo.

  • Roman Czyżewski, urodzony w 1813 r.,nadstrażnik skarbowy i komendant posterunku w Bolesławiu, gdzie posiadał gospodarstwo. Po zakończeniu powstania wraz z innymi uczestnikami wyprawy na Tarnów został przez władze austriackie odstawiony do Lwowa. Z zeznań wynika, że trzy razy ugodził się nożem w piersi.
    Ułaskawiony na lat 15. („Rok 1846 w Galicji”. s.56)
  • Henryk Chwalibóg, urodzony w 1824 r., syn Antoniego Chwaliboga, dziedzica dóbr Szczucin. Po skończeniu gimnazjum w Tarnowie studiował w Wiedniu na Politechnice. W 1843 r. udał się swojej siostry Laury, która wraz ze swym mężem Konstantym Lisowskim prowadziła folwark w Kannie. W sprawie powstania kontaktował się z Mikołajem Rydlem, a wraz z Nikodemem Marynowskim udał się w tej sprawie do Maniowa.

    18 lutego był drużbą na weselu Karoliny Tott z Andrzejem Rychterem w Maniowie. Wraz z orszakiem ślubnym udał się do kościoła w Szczucinie. W trakcie mszy ślubnej został wywołany przez Zygmunta Rydla, który na wózku czekał przed kościołem. Rydel przekazał mu informację o zmianie terminu powstania. Młody Chwalibóg szybko wrócił z weselem do Maniowa, a następnie z Marynowskim przejechali do Woli Szczucińskiej, w której uzbroił się. Następnie przemieszcza się do Bolesławia przez Szczucin, gdzie przebrał się w ciepłe ubranie. Los powstańczy ostatecznie rzucił go do Gruszowa, gdzie zostaje ujęty i pobity przez chłopów. W jego obecności zostaje m. in. zamordowany Prosper Konopka. Zostaje dostarczony do władz austriackich w Tarnowie, gdzie przebywał w szpitalu do końca kwietnia.

    Ułaskawiony na 7 lat. („Rok 1846 w Galicji”. s.58)
  • Zygmunt Rydel, urodzony w 1819 r., syn Józefa, exmajora (zabitego przez chłopów), dzierżawcy Ostrówka. Po ukończeniu szkół, przebywał w gospodarstwie brata ciotecznego Mikołaja Rydla w Woli Szczucińskiej. 12 stycznia 1846 r., wracając podpity z jarmarku w Dąbrowie zatrzymał się w karczmie w Smęgorzowie. Tam wygłosił mowę do chłopów, w której mówił o pańszczyźnie i zbliżającej się rewolucji.

    17 lutego 1846 r. do Rydlów w Woli Szczucińskiej przybyli Pikuziński z Michałem Sroczyńskim, którzy przynieśli wezwanie do rozpoczęcia powstania. Bracia cioteczni konno pojechali z tą wiadomością do swego wuja Ludwika Gołuchowskiego. Po drodze wstąpili do Feliksa Rydla, który mieszkał w Dąbrowicy.

    Niebawem, wraz uzbrojonymi osobami (Henryk Chwalibóg, Nikodem Marynowski, Orzechowski, Wojciechowski, Bystroń) udają się do Bolesławia przez Szczucin. Następnie z Bolesławia Zygmunt Rydel wraz Gołuchowskim rozpoczynają podróż konnym wozem do punktu zbornego, który ulega zniszczeniu. Zmusza ich to dalszej podróży konno. Po zmyleniu drogi w Lisiej Górze, w mieszkaniu ekonoma Butrynowicza, zostają przez chłopów złapani, pobici i odstawieni do Tarnowa.

    Ułaskawiony na 6 lat. („Rok 1846 w Galicji”. s.57)
  • Feliks Wojciechowski, lat 36,kawaler, mieszkaniec Skrzynki, mandatariusz (wykonywał czynności policyjno-administracyjno-sądowe w stosunku do ludności chłopskiej, w sprawach związanych z pańszczyzną) w Delastowicach.
    W jego mieszkaniu w Skrzynce odbyła się 16 lutego narada przywódców powstania, tj. Rogalińskiego z Janem Łapińskim.

    W jego mieszkaniu w Skrzynce odbyła się 16 lutego narada przywódców powstania, tj. Rogalińskiego z Janem Łapińskim.
    Był szwagrem Michała Sroczyńskiego, który poinformował go o rozpoczęciu powstania. Wojciechowski z tą wiadomością 18 lutego udał się do Franciszka Bogusza do Lubasza. Po zjedzeniu z nim obiadu wraca do domu. Tam zbroi się i wraz z Bystroniem jedzie do Bolesławia. Stamtąd ze Sroczyńskim i Twardzikowskim przez Dąbrowę udali się do Łukowa, by we dworze Wojciechowskiej czekać na oddziały z Radomyśla i od Wisłoka. Po powrocie, 20 lutego zostaje aresztowany w Delastowicach i odstawiony do Tarnowa.

    Ułaskawiony na 12 lat.(Rok 1846 w Galicji” s. 57 i n.)
  • Bogumił Sroczyński, urodzony w 1825 r., syn Ferdynanda Sroczyńskiego, właściciela folwarku w Bolesławiu (zabitego przez chłopów). Młodszy brat Michała Sroczyńskiego. Do powstania wyjechał na wozie z czterema służącymi, którzy byli uzbrojeni w widły. Bogumił zabrał ze sobą pałasz i strzelbę. Do wyznaczonego miejsca z trudnościami udał się przez Dąbrowę wraz z Wojciechowskim do Łukowa.

    Ułaskawiony na 3 lata. („Rok 1846 w Galicji”. s.60)
  • Michał Sroczyński, (zabity przez chłopów), syn Ferdynanda,W czasie studiów na Uniwersytecie Warszawskim brał udział w powstaniu listopadowym. Wspólnie z Goslarem aktywnie przygotowywał zryw powstańczy 1846 r.

    17 lutego aktywnie agitował na rzecz powstania na terenie Powiśla. Z rozkazami był w miejscowościach: Breń, Szczucin, Wola Szczucińska, Maniów, Skrzynka, Borusowa, w nocy z 17/18 udał się do Borusowej, Woli Grądzkiej, Mędrzechowa. Agitacja odniosła sukces – w Bolesławiu zebrało się około 50 osób. Spiskowcy, którzy udali się na punkt zborny zostali zaatakowani przez chłopów już w Odporyszowie.

    W nocy z 18/19 lutego wraz ze swoim oddziałem dotarł do Tarnowa, a brak aktywności wśród powstańców spowodował powrót do Bolesławia. („Rok 1846 w Galicji”. s.62,122)

    Michał Sroczyński oraz jego ojciec Ferdynand zostali pochowali we wspólnej mogile na Starym Cmentarzu w Tarnowie. W kościele parafialnym pod wezwaniem św. Wojciecha w Bolesławiu (powiat dąbrowski) znajduje się epitafium z napisem: PRO MEMORIA/ Ś.P./ FERDYNAND ur. 1783 i MICHAŁ ur. 1812/ SROCZYŃSCY/ POWSTAŃCY 1831/ ZAMORDOWANI w RABACJI 20.II.1846/ POCHOW. W TARNOWIE
  • Karol Kotarski, właściciel majątku w Oleśnie, nazywany „królem chłopków”- pożyczał chłopom w swoich wsiach pieniądze w czasie przednówka, czuły na krzywdę chłopów. Osobiście nie angażował się powstanie w 1846 r. Jan Bania ze wsi Swarzów, działacz ludowy, w liście do Cz. Wycecha pisał o śmierci K. Kotarskiego: „Otóż w Oleśnie i dziś jest gorzelnia. Kiedy w dniu tym nadciągnęli chłopi z Lisiej Góry, Łukowa, rozbili beczkę z okowitą, upili się i część ich poszła do folwarku w Oleśnie zwanym Owczarnią i przywiedli do miejscowego cyrkułu zarządcę dóbr Kotarskiego. W domu chłopa Wielkusa na owym sądzie miał zła opinię i tam na podwórzu tegoż Wielkusa został zamordowany. ( s. 368).

    Z kolei Antoni Sypek, tarnowski historyk podaje, że został pobity w Partyniu (dzisiejszy Łęg Tarnowski). Zmasakrowane ciało dziedzica Olesna zidentyfikowano po monogramie na koszuli. Pochowany we wspólnej mogile na Starym Cmentarzu. Rodzinie Kotarskiego pozwolono na wspólnej mogile ofiar postawić płytę nagrobną.

Epilog

Antyszlacheckie powstanie chłopskie z 1846 r. zwane rabacją nie było w stanie doprowadzić do likwidacji stosunków feudalnych na terenie Galicji. Jednak skutkiem powstania chłopskiego z 1846 było nadanie ziemi chłopom w zaborze austriackim w 1848 r.

Owo powstanie stanowiło motyw zainteresowań dla pisarzy i poetów.

Pomimo faktu, że na Powiślu niewiele jest miejsc upamiętniających wydarzenia z pierwszej połowy XIX wieku to jednak pamięć o tych wydarzeniach funkcjonuje w przestrzeni szkolnej, samorządowej i medialnej.

Na stronie internetowej Powiatu Dąbrowskiego czytamy, że 19 lutego 2021 r. na Cmentarzu Starym w Tarnowie przy Kwaterze Powstańczej przedstawiciele samorządów złożyli okolicznościowe wiązanki na mogile ofiar pomordowanych w czasie tragicznych wydarzeń z 1846 r. Powiat Dąbrowski reprezentował starosta dąbrowski Lesław Wieczorek. W zbiorowej mogile spoczywają osoby pochodzące z obecnego powiatu dąbrowskiego. Są to:

  • Karol Kotarski – właściciel Olesna;
  • Prosper Konopka – bohater powstania listopadowego;
  • Ferdynand Sroczyński- właściciel majątku w Bolesławiu;
  • Michał Sroczyński – syn Ferdynanda Sroczyńskiego.

Marek Jachym


Źródła:

Jan Słomka, Pamiętniki włościanina od pańszczyzny do dni dzisiejszych, Kraków 1912
[Internet: https://pbc.rzeszow.pl › dlibra › publication › edition, dostęp12.07.2021]
Rok 1846 w Galicji. Materiały źródłowe. Zebrali i opracowali Józef Sieradzki i Czesław Wycech, Warszawa 1958
Krzysztof Struziak, Szczucin i okolice. Zarys dziejów do 1945 roku. Szczucin 2009
Marian Morawczyński, St. Potępa, Chłopi i szlachta (w:) Tarnów. Zamieście i Burek. Cz.3. Wielki Przewodnik, Tarnów 1996
Marian Morawczyński, St. Potępa, Spiski (w:) Tarnów. Zamieście i Burek. Cz.3. Wielki Przewodnik, Tarnów 1996
Marian Morawczyński, St. Potępa, Zagęszczenie się atmosfery (w:) Tarnów. Zamieście i Burek. Cz.3. Wielki Przewodnik, Tarnów 1996
Marian Morawczyński, St. Potępa, W Tarnowie przed wybuchem (w:) Tarnów. Zamieście i Burek. Cz.3. Wielki Przewodnik, Tarnów 1996
Marian Morawczyński, St. Potępa, Powstanie i rzeź (w:) Tarnów. Zamieście i Burek. Cz.3. Wielki Przewodnik, Tarnów 1996
A. Sypek, Józef Breinl Wallestern (w:) Tarnów. Zamieście i Burek. Cz.3. Wielki Przewodnik, Tarnów 1996
M. Tyrowicz, Powiat dąbrowski w dziejach Galicji przedrozbiorowej (w:) Dąbrowa Tarnowska. Zarys dziejów miasta i powiatu, pod red. F. Kiryka, Z. Ruty, Warszawa-Kraków 1974
A. Sypek, Cmentarz Stary w Tarnowie. Przewodnik, Tarnów 1999
J. A. Gierowski, Historia Polski 1764-1864, Warszawa 1984
Jan Słomka, Pamiętniki włościanina od pańszczyzny do dni dzisiejszych, Kraków 1912 [Internet: https://pbc.rzeszow.pl › dlibra › publication › edition, dostęp12.07.2021]
Kieniewicz, Stefan - "Rok 1846 w Galicji, recenzja „Przegląd Historyczny” nr 49/4 s. 792-802 [Internet BazHum MuzHP, dostęp 20.01.2022]